cenzor123 |
|
|
|
Dołączył: 08 Lut 2006 |
Posty: 44 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Skąd: MaŁe WaLiChNoWy |
|
|
|
|
|
|
Strider charakteryzuje się bardzo prostą, a przy tym elegancką linią. Niestety jakość użytych do wykonania gadżetu komponentów nie idzie w parze z eleganckim 'dizajnem', jakim obdarzony został bohater testu. Przedni i tylny panel w całości wykonane zostały z cienkiej warstwy aluminium, którego jakość nie jest najwyższych lotów. Podobnie jest z plastikiem, z którego wykonano boczne krawędzie urządzania. Całość sprawia wrażenie bardzo delikatnej konstrukcji, która mogłaby nie wytrzymać upadku nawet z niewielkiej wysokości. Niestety na testy wytrzymałościowe nie mogliśmy sobie pozwolić.W górnej części odtwarzacza widzimy 1.5-calowy wyświetlacz LCD, o którego rozdzielczości nie jesteśmy w stanie nic powiedzieć, gdyż producent nie zamieścił nigdzie tej informacji, co uważamy za duże niedopatrzenie. Powiemy tylko tyle, że raczej nie miał się, czym chwalić. (Ale o tym w dalszej części testu). W dolnej części przedniego panelu usytuowane zostały cztery klawisze, którym przypisano funkcje: PREV, VOL-/+ i NEXT. Prawa bok zaopatrzony został w trzy przyciski odpowiedzialne za funkcje: PLAY/POUSE, MODE, REC oraz suwak umożliwiający włączenie odtwarzacza. Górny bok zawiera gniazdo słuchawkowe oraz uchwyt na smycz. Na lewej krawędzi widzimy gniazdo USB 2.0. Niestety gumowa klapa maskująca wejścia USB, nie odchyla się całkowicie i za każdym razem, kiedy ją otwieraliśmy, mieliśmy wrażenie, że pozbawimy urządzenie tego elementu. Wystarczyłoby dosłownie kilka milimetrów więcej gumy łączącej zaślepkę z urządzeniem, a korzystanie z Strider’a byłoby znacznie bardziej komfortowe i mniej stresujące. Niestety pierwszy kontakt z odtwarzaczem jeszcze przed jego 'odpaleniem' pozostawił pewien niedosyt. Po podłączeniu odtwarzacza do komputera, system bez problemu wykrywa wymienny dysk twardy, na który możemy magazynować dowolne dane elektroniczne bez konieczności instalowania dodatkowego oprogramowania. Ale nawet tutaj nie jest tak jak być powinno. Szybkość komunikacji przez port "niby" USB2.0 jest tragicznie powolny. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że wyniki poniżej 1MB/s są po prostu żenujące. Na aukcjach internetowych roi się ostatnio od tanich player'ów, które wyglądają identycznie, mimo że pochodzą od różnych producentów. Przeglądając aukcje widzieliśmy również wiele odtwarzaczy wizualnie różniących się od siebie, ale zaopatrzonych bardzo podobne, a nawet identyczne interfejsy. Właśnie do tego segmentu należy testowany odtwarzacz. Interfejs, w który został w nim zaimplementowany widzieliśmy również w kilku innych odtwarzaczach, co bardzo nas zasmuciło, gdyż mieliśmy nadzieję, że testowany model jest autorska propozycja Manty. Niestety jak widać Strider jest tylko przybranym dzieckiem firmy. Wszystkie te odtwarzacze najprawdopodobniej produkowane są w jednej fabryce gdzieś u naszych Chińskich przyjaciół.
Interfejs jest niestety bardzo słabym ogniwem odtwarzacza. Pasek stanu jest kompletnie nie zsynchronizowany z przebiegiem utworu jak również z funkcją przewijania. Przewijanie trwa niestety koszmarnie długo. Podobnie jest z wizualizacja graficznego korektora, która nijak się ma do natężenia dźwięku poszczególnych częstotliwości. Kolejnym minusem, jaki zauważyliśmy podczas testowania interfejsu było dziwne zachowanie wskaźnika baterii. Po podłączeniu urządzenia do komputera mrugał on nie ustanie, niezależnie od tego czy akumulator był wyczerpany całkowicie, częściowo czy był pełny. Zauważyliśmy, że wskaźnik baterii miga, niezależnie od tego czy urządzenie jest podłączone do komputera kilka minut czy cały dzień. Jak widać naprawdę trudno obiektywnie stwierdzić ile czasu potrzebuje urządzenia na naładowanie akumulatora. Niestety zasmuciło nas również to, że w pamięci urządzenia nie można zakładać pod folderów gdyż urządzenie ewidentnie sobie z tym nie radzi komunikując to nam komunikatem: Brak Pliku! Jakość dźwięku płynąca z player’a pozostawia wiele do życzenia. Słuchając muzyki nie doznaliśmy żadnych pozytywnych wrażeń. Dźwięk pozbawiony jest zupełnie dynamiki, a przy tym był mało skondensowany (no ale czego się spodziewać jeżeli w specyfikacji brak tak podstawowych danych jak pasmo przenoszenia, czy stosunek sygnału do szumu). Wyraźnie brakowało nam również dołu. Niestety nie udało się nam poprawić jakości dźwięku za pomocą korektora graficznego, w który zaopatrzony został Strider. Podobnie jest niestety ze słuchawkami, które dołączone zostały do zestawu. Jakość dźwięku z nich płynąca jest przerażająco słaba (nie wiemy czy słuchawki za 4,50 z kiosku nie są ciut lepsze, a może to tylko wrażenie i są to po prostu te same słuchawki). Obsługiwane przez odtwarzacz pliki muzyczne to: MP3, WMA, ASF i WAV.Nie ukrywamy, że funkcja pozwalająca na odtwarzania plików wideo bardzo nas zaciekawiła. Jest to pierwszy odtwarzacz flash’owy zaopatrzony w tą funkcję, który mieliśmy okazję przetestować (funkcja ta spotykana jest przeważnie w twardo dyskowych centrach multimedialnych) Podobnie jak w większości urządzeń, które testowaliśmy, tak i w tym przypadku, aby pliki wideo były odtwarzane przez urządzenie muszą być poddane konwersji do formatu rozpoznawalnego przez urządzenia. Konwertowanie za pomocą dołączonego oprogramowania nie sprawiło nam żadnych problemów. Wszystko przebiegało szybko i sprawnie. Niestety, gdy włączyliśmy funkcję odtwarzania wideo to, co zobaczyliśmy na wyświetlaczu urządzenia bardzo nas rozczarowało. Obraz jest blady, o bardzo słabym kontraście, a jakość kolorów pozostawia wiele do życzenia. Niestety nie wiemy ile pikseli ma wyświetlacz, ale po tym, co zobaczyliśmy wnioskujemy, że ma tym polu jest bardzo słabiutko. Oglądanie nawet krótkich filmików, czy teledysków jest mało komfortowe. Jest to niestety kolejna funkcja, która nawet w minimalnym stopniu nie spełnia naszych oczekiwań.
Podobnie jest niestety z funkcją odpowiedzialną za oglądanie plików graficznych. Na tak małym ekranie, jest to niestety zajęcie mało przyjemne. Niestety wczytanie plików graficznych zajmuje odtwarzaczowi dłuższa chwilę, co jest naprawdę bardzo irytujące. Obsługiwane przez Strider’a pliki graficzne to: JPG, GIF i MBP. Oprócz zdjęć i filmów, na wyświetlaczu urządzenia możemy przeglądać również pliki tekstowe (TXT). Niestety player ewidentnie nie radzi sobie z polskimi znakami, co naszym zdaniem jest niedopuszczalne zwarzywszy na to, że produkt nie jest tylko sprowadzonym gadżetem, ale produktem przeznaczonym na rynek polski. Samo czytanie jest mało przyjemne gdyż tekst nieprzenoszony jest do następnej linii i aby cos przeczytać musimy się nieźle nagimnastykować. Ogólnie czytanie na takim wyświetlaczu po prostu mija się z celem. Pora na przedstawienie funkcji dyktafonu i radia, które są niestety w większości przypadków najsłabszymi punktami przenośnych odtwarzaczy niezależnie od ceny i klasy urządzeń. Musimy powiedzieć, że w tym przypadku jest gorzej niż źle. Słuchając radia zmuszeni jesteśmy na jednoczesne słuchania głośnego szumu, który występuje niestety stale. Tunerowi zdarzało się również gubienie sygnału radiowego. Podobnie jest z dyktafonem, którego mikrofon ma bardzo słabą czułość, co powodowało, że zarejestrowane notatki głosowe wypadły naprawdę żałośnie. Gdy dowiedzieliśmy się, że w Strider zaopatrzony został w kultową grę Tetris musimy przyznać, że bardzo się ucieszyliśmy. Niestety sterowanie nią jest bardzo niewygodne, co skutecznie zniechęciło nas do zabawy. Jeśli jakiś desperat jednak zdecyduje się na grę w Tetris’a nie będzie mógł podczas gry słuchać muzyki ani radia, co również nie napawa optymizmem.
Po naładowaniu akumulatora możemy spokojnie oglądać pliki wideo przez około 3,5 godziny, a pliki muzyczne słuchać w granicach 7-8 godzin. Niestety akumulator możemy ładować jedynie przez łącze USB. Jak wiadomo odtwarzacz jest urządzeniem przenośnym i nie zawsze możemy mieć możliwość podłączenia go do komputera.
Na koniec jeden honorowy plus. Odtwarzacz zaopatrzony został w bardzo fajną funkcję (na razie jeszcze rzadko spotykaną) pozwalającą na dzielenie dysku na partycje i możliwość chronienia ich hasłem. Patent bardzo przydatny w przypadku, gdy z urządzenia korzysta więcej niż jedna osoba lub po prostu chcemy żeby nikt przypadkowy nie dobrał się do przenoszonych przez nas danych. Niestety wyniki przeprowadzonego testu wypadły gorzej niż źle. Żadna z funkcji (poza możliwością chronienia danych hasłem), w które zaopatrzone zostało urządzenie nie jest dopracowana nawet w stopniu dostatecznym. Naszym zdaniem produkt z tyloma wadami nie powinien pojawić się na runku. Cena urządzenia naszym zdaniem jest nie do przełknięcia. Za 128 MB na pokładzie nabywca musi zapłacić około 200 zł, co jest przy jakości urządzenia ceną skandalicznie wysoką. W podobnej cenie możemy mieć przyzwoicie wykonany odtwarzacz Creative MuVo z 256 MB pamięci na pokładzie.
Cena 499 zł |
|